Budapeszt - Stare Miasto
- sweetpepper3
- 15 lip 2012
- 5 minut(y) czytania
Idziemy na Stare Miasto.
Jak zwykle nie jak normalni ludzie tylko od zadka.

Z tego miejsca doskonale widać stronę pesztańską miasta oraz most i wyspę Małgorzaty (późniejszej świętej),
Św. Małgorzata - ósme dziecko króla Beli IV. Jeszcze przed swoim narodzeniem (w 1242 r.) została przez rodziców ofiarowana Bogu za ocalenie ojczyzny od najazdu Tatarów. W wieku 4 lat oddana została do Zakonu Dominikanek w Veszprem. Mając 10 lat przeniosła się do klasztoru dominikanek na wyspę Lepri. Gdy chciano ją później zwolnić ze zobowiązań, aby mogła wyjść za mąż, odmówiła. Rodzina usiłowała ją bowiem za wszelką cenę wydobyć z zakonu i wydać za księcia kaliskiego, Bolesława Pobożnego, następnie za Ottokara II, króla czeskiego, wreszcie za króla Neapolu, Karola Andegaweńskiego. Przeżyła w cnocie i ubóstwie 28 lat.
Wyspę Lepri nazwano wyspą św. Małgorzaty,

Posąg króla św. Stefana, pierwszego koronowanego władcy Węgier, uważanego za najważniejszego z władców. Jego relikwia (zasuszona dłoń) przechowywana jest w Bazylice obok należących do niego insygniów władzy.
Majestatyczna postać na koniu odziana w królewski płaszcz z krzyżem w ręku.
Prostokątny piedestał zdobią płaskorzeźby ukazujące ważne sceny i wydarzenia z okresu panowania monarchy: ceremonię koronacji, ustanawiania praw, budowy kościoła i hołdu ze strony Wiednia.
W rogach osadzono figury czterech lwów podkreślających majestat władzy królewskiej.

W dzień śmierci króla, 20 sierpnia (a moje urodziny :)) organizowane są tu różne uroczystości, na zakończenie których odbywa się pokaz sztucznych ogni.

Kościół św. Macieja, z cudownym mozaikowym ceramicznym dachem.


Tak naprawdę świątynia nosi nazwę "Przenajświętszej Panienki", jednak mieszkańcy Budapesztu nazywają ją w skrócie kościołem Macieja lub Budzińską Świątynią Koronacyjną. Musiała cieszyć się ogromnym poważaniem, skoro król Karol Robert wybrał ją na miejsce swej koronacji, zaś król Maciej dwukrotnie jako miejsce zaślubin.
Warto przyjrzeć się tej przepięknej neogotyckiej budowli, jej ażurowym misternym zdobieniom oraz kamienna wieża.
Początki kultu maryjnego na Węgrzech sięgają 1015r. i już wtedy pochodzą pierwsze informacje na temat świątyni na Wzgórzu Zamkowym. Jednakże brak wyraźnych przesłanek na potwierdzenie tego faktu. Dlatego oficjalnie przyjmuje się rok 1247 jako datę powstania kościoła.
W czasie tureckiej okupacji znajdował się tu meczet, obrazy i rzeźby wyrzucono, część zamurowano, część zburzono, a średniowieczne malowidła zamalowano. Podczas wyzwalania Budy oryginalna budowla została zniszczona, gdy w 1723r. piorun uderzył w główny ołtarza poważnie go uszkadzając, a powstały pożar dopełnił dzieła zniszczenia.
W 1874r. rozpoczęto prace nad odbudową.
Kolejnym dramatycznym okresem była II wojna światowa, gdzie budowla tak ucierpiała, iż po wojnie władze komunistyczne podjęły decyzję o rozbiórce. Do dziś nie wiadomo w jakich okolicznościach bezcenny zabytek został uchroniony od całkowitej destrukcji. Obecnie świątynia jest doskonała repliką tej z XIII w.
W środku nie byliśmy, ale jeszcze tu wrócimy.



Baszta Rybacka (Halászbástya)
pochodzenie nazwy nie zostało jednoznacznie wyjaśnione, najprawdopodobniej wywodzi się od średniowiecznego cechu rybaków, który mieszkał w tej dzielnicy. Inny natomiast twierdzą, że nazwa wywodzi się od znajdującego się tu kiedyś targu rybnego.
Pierwotnie wykonane w 1443r. z kamienia i czerwonej cegły, stanowiły fortyfikacje obronne miasta.
Dopiero w latach 1895-1902 zaprojektowane przez Schulek'a przybrały obecną postać.
Ten sam architekt odbudowywał kościół Macieja i pomnik króla Stefana.
Zbudowane z białego kamienia bajkowe wieżyczki , romantyczne arkady i podcienia, utrzymane w neoromańskim stylu, zachwycają mnogością detali dopracowanych z niezwykłym pietyzmem. Przenoszą widza w krainę baśni.
Obiekt wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.





Sokolnik to ponoć nic nowego na Baszcie.

Po obu stronach muru zauważyć można nisze, ozdobione płaskorzeźbami wojów z epoki dynastii Árpádów.


TAKI widok z tarasu widokowego na Baszcie.

Parlament dumnie się prezentujący po drugiej stronie Dunaju.

Wieża dawnego gotyckiego kościoła św Mikołaja
Na fasadzie umieszczono rzeźbę ukazującą siedzącego na tronie króla Macieja Korwina.


Z boku wieży stylizowany na barokowy hotel Hilton, zbudowany w 1970r. na ruinach starego kościoła i klasztoru dominikanów.

Od strony Wież Rybackich, pozostałe mury kościoła a w nie wbudowane zupełnie nie z tej bajki mury hotelu.

Z lewej słabo widoczny, pomnik braci Juliana i Gellérta.
Inskrypcja na pomniku głosi między innymi:
"W 1235r. dominikanin Julian wyruszył wraz z towarzyszami, by odnaleźć dawną ojczyznę Madziarów. Po pokonaniu wielu trudności i przeciwności losu, dwóm braciom udało się powrócić. Trzeci z nich Gelért zmarł przed dotarciem do celu. Julian przekroczył Wołgę i dotarł do Baszkirii i ziem Tatarów, gdzie odnalazł Węgrów. W czasie drugiej podróży z 1237r. natknął się jednak nie na wschodnie plemiona madziarskie, lecz na Mongołów. Był pierwszym Europejczykiem, który przywiózł wieści o ich istnieniu".


Dziwne ciemne okna hotelu i nowoczesna bryła nie pasują do pięknej architektury miasta, moim zdaniem Hilton psuje widok Starego Miasta. Nieudana próba wkomponowania nowego w to co zostało z XVII wiecznego Kolegium Jezuickiego i XIII w. klasztoru dominikańskiego.

Idziemy dalej, na wprost potężny gmach Archiwum Narodowego (Magyar Országos Levéltár) neoromantyczny budynek z 1924 r. z bajkowym dachem.


Mijamy kamieniczki Starego Miasta.

Przy placu Kapisztrán wznosi się samotna wieża kościoła Marii Magdaleny. XIII-wieczne fragmenty romańskiej zabudowy jako jedyne zachowały się do dzisiaj. Świątynię wybudowano w 1274r. z rozkazu króla Béli IV, który darował ją później zakonowi franciszkanów. Szybko stała się ona kościołem parafialnym całej dzielnicy zamkowej. Na podstawie zachowanych elementów murów oraz olbrzymiego okna można sobie wyobrazić ogrom świątyni. Przetrwał oblężenie tureckie i jako jedyny był kościołem chrześcijańskim, jednak i on została w połowie XVIIw. przekształcony w meczet.
Po wyzwoleniu Budy w 1686r. przybytek zwrócono zakonowi franciszkanów, choć w latach 1786-90 służył przejściowo jako miejskie archiwum. W 1792r. miała tu miejsce ceremonia koronacji Franciszka I na króla Węgier. Kościół był również wielokrotnie przebudowywany i modernizowany, a w 1817r. przekształcono go w świątynię garnizonową.

Podczas II wojny światowej bombardowania zniszczyły prawie cały kościół , ocalała jedynie wieża natomiast wspaniałe gotyckie obramowanie okna zostało odtworzone z oryginalnych fragmentów.

Plac św. Trójcy
Neogotycki gmach wznoszący się przy placu św. Trójcy za Kolumną Morową to dawne Ministerstwo Finansów, a obecnie siedziba Węgierskiej Fundacji Kulturalnej (Magyar Kultúra Alapítvány).
W XVIIw. pierwsze zabudowania mieściły zakon jezuitów,

W centralnym punkcie placu stoi barokowa Kolumna Morowa, stawiana jako wotum dziękczynne po ustąpieniu zarazy (pisałam trochę o tym przy okazji podobnej kolumny w Szentendre).
Pierwsze ataki dżumy notuje się w XIVw., później cały czas nękały Europę.
W 1691r. w Europie wybuchła ponownie epidemia dżumy.
Szacuje się, że w całej wojnie o niepodległość na Węgrzech zginęło 80 tyś. ludzi, a epidemia pochłonęła 410 tyś.
15-o metrowy monument św. Trójcy ( św. Rocha, św. Krzysztofa i św. Sebastiana) posiada ciekawą historię :
Po ustąpieniu zarazy w 1706r. mieszkańcy Budy ocaleli po epidemii, postanowili postawić niewielki obelisk dziękczynny, symbolizujący wdzięczność Bogu. Pomnik stanął w 3 lata, jednak w tym samym czasie dżuma ponownie zaatakowała z tą samą siłą.
Mieszkańcy odczytali nawrót epidemii jakoby wotum było zbyt małe i Bóg ponownie ich ukarał. Obiecali Bogu, że zbudują nowy, większy i piękniejszy monument. W 1713r. stanęła nowa kolumna.
Starą kolumnę przeniesiono na plac Zygmunta w Óbudzie.
Podczas oblężenia Wzgórza w 1945r. monument został poważnie uszkodzony, jego fragmenty przechowywane są w Muzeum Kiscell, a my możemy oglądać jego replikę.
Epidemia dżumy w 1710 r. sprawiła, że w Peszcie zostało tylko 300 osób.
Jakie żniwo zebrała w Budzie ? Nie znalazłam.

Nie zjeżdżamy już kolejką tylko schodzimy w dół krętymi drogami jak dawni mieszkańcy dzielnic pod Wzgórzem Królewskim, zatrzymujemy się na oczywiście na tarasach widokowych.

Margit

Oba wagoniki Margit i Gellért

Comments